-

BeaM

Jak radio wygrało z wiciownictwem

Lato 1928 roku było bardzo ulewne. Deszczom nie było końca i w związku z tym zaczęły krążyć na ich temat różne teorie. Dużym wzięciem cieszyła się zwłaszcza jedna, którą zgodnie podtrzymywali ludzie najbardziej kompetentni – starsze ciocie, tubylcy polescy (z prawem głosu) oraz konduktorzy tramwajowi: że wszystkiemu winne jest radio. Orzekli, że „póki ten diabelski wynalazek nie wyjdzie z mody (na co to komu było potrzebne?), póty deszcz będzie padał.”

Stało się inaczej, bo lać w końcu przestało, a moda na radio nie minęła. Od paru lat Polska była w fazie radiowego szaleństwa. Radio bowiem dopiero co wyrwało się ze szponów wojskowego monopolu  i zaczęło trafiać pod przysłowiowe strzechy. Zanim to jednak zrobiło, trwała niesłuchanie emocjonująca gra wstępna, faza przejściowa, schizofreniczne rozdwojenie – bo radio było jednocześnie legalne i nielegalne, pożądane i niebezpieczne, dostępne i zarezerwowane. Młodym utalentowanym radioamatorom, którzy we własnych garażach budowali niekiedy znakomitej jakości, zaawansowany sprzęt, przyznawano nagrody, po czym przedmioty owych zasług – REKWIROWANO! Wszystko dlatego, że nie było regulacji i ustaw, które by ten modny „zarazek”  jakoś ukonstytułowały w życiu nie tylko społecznym, kulturalnym, ale i politycznym. 

Tego, co działo się w połowie lat 20. w związku z rozwojem radiofonii nie można porównać z żadną modą na gadżety i wynalazki. Kiedy zaczęto „broadcastingować” pierwsze audycje zwane radiokoncertami ze stacji zagranicznych – Anglii czy Niemiec – gromadziły się tłumy, zapraszano elity i polityków, żeby im do głów tłoczyć, jak ważne to medium. A kiedy zaczęto wreszcie nadawać pierwsze polskie audycje, ludzie rzucili się do konstruowania własnych prymitywnych odbiorników. Prasa pisała:

Rok 1927! (…) W Poznaniu zbudowano radiostację – wydarzenie bombowe! Kto żyw starał się zdobyć choćby detektorek. Była to nieduża skrzyneczka z kryształkiem, po którym specjalną igiełką szukano czułego miejsca, które z kolei przekazywało głosy ludzkie do słuchawek. Ileż było «achów» i «ochów», gdy słyszeliśmy muzykę, czy też audycję słowną! Nie gniewały nas trzaski i charczenia, które w tym układzie dominowały.

Rozwój radiofonii był nie tylko wyzwaniem technicznym, ale i językowym. 

Było trochę zabawy z wynalezieniem nazwy dla radia. Zanim jeszcze w Polsce powstała pierwsza rozgłośnia radiowa, czujni naukowcy zastanawiali się, czym zastąpić angielskie słowo broadcasting. Doszło do głośnej debaty na zjeździe Centralnej Komisja Słownictwa Elektrotechnicznego. Uważano, że termin ten „maluczko, a stanie się tak potrzebnym w języku i popularnym, jak telegraf, poczta, kinematograf”. (17) Broadcastig kojarzył się z rozpuszczaniem wici, padła więc propozycja „wiciownictwo”. Uważano, że rozkół, od rozkalania (bo fale radiowe rozchodzą się w podobny sposób jak kręgi na wodzie po wrzuceniu kamienia) i rozfał (od rozfalowania) „mogłyby mieć niejakie widoki utarcia się”. Twierdzono nawet, że „możnaby się puścić na… pewnego rodzaju filuterję” i użyć słowa rozcież – od zwrotu „otwierać na rozcież”, bo właściwie się to kojarzyło – z wolną przestrzenią wokół jakiegoś ośrodka. Pisano: „Oczywiście byłaby to rozcież radjoelektryczna, jak mamy komunikację radjoelektryczną. Jeżeliby komu końcówka do czynności wydawała się nie przystawać, niech pamięta, żeć przecie kradzież, grabież – to też czynności”. (18) Mówiono, że broadcasting to przede wszystkim rozwieszczanie informacji, więc ktoś wpadł na pomysł, żeby przypomnieć zakurzone nieco słowo wieśćba, dodając oczywiście niezbędny przymiotnik radjoelektryczna. Niektórzy optowali za odniesieniem się do łaciny czy greki. Pojawiały się propozycje dyslacji i radiofonji, a dla obiektu ich przenoszenia – dyslat radjofon. Wśród wielu propozycji padła też i „rozgłośnia”, która w końcu się przyjęła, ale dyskutanci w 1924 roku jeszcze tego nie wiedzieli. Wiedzieli tylko, że „żadnych brodkastyngów ani rundfunków do języka wprowadzić nam nie wolno”.

Wiele z tych emocji było udziałem Antoniego Pallutha, bohatera mojej książki „Więcej niż enigma”. Antoni (rocznik 1900) w wieku dwudziestu paru lat był już wojskowym „emerytem” – obskoczył kilka frontów. Miał za sobą powstanie wielkopolskie, odzyskanie Pomorza, udział w wojnie polsko-sowieckiej – wszędzie tam działał jako pionier oddziałów łączności, za co otrzymał w krótkim czasie stopień podporucznika. Nie miał normalnego dzieciństwa, jakie my znamy. No może trochę pograł w piłkę ze starszym bratem, ale większość czasu zabierała mu konspiracja i walka, gdzieś pomiędzy nimi nauka w dwóch odsłonach – w zgermanizowanej szkole i na tajnych kompletach.
Kiedy wszystkie związane z tym udręki skończyły się, zaczął studia w Warszawie i wreszcie mógł oddać się temu, co go naprawdę kręciło – radiotechnice i krótkofalarstwu, przyszła oferta ze Sztabu Głównego, z wywiadowczej „dwójki”. Jaki chłopak, syn listonosza zwłaszcza, w tych czasach by się wahał czy taką lukratywną i nobilitującą propozycję przyjmować… A on owszem…
Może chciał zaznać trochę chłopackiego luzu, którego nie miał wcześniej, chwili oddechu – od widoku mundurów czy poleceń służbowych…
Ale ofertę przyjął i nolens wolens stał się częścią sukcesu złamania maszyny szyfrującej Enigma. Był poważnym oficerem, zaharowanym na dwóch etatach „panem z teczką”. Ale w duszy, w tej to był przede wszystkim wsłuchanym w eter „człowiekiem z anteną”.

Beata Majchrowska

Więcej o gorących radiowych czasach i nie tylko poczytacie w książce, którą można kupić tutaj:
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wiecej-niz-enigma-historia-antoniego-pallutha/

moje teksty będą też pojawiać się na moim własnym blogu, który po paroletnej przerwie zamierzam reaktywować
http://www.pomalu.pl/2020/11/16/jak-radio-wygralo-z-wiciownictwem/



tagi: radio  antoni palluth  beata majchrowska  więcej niż enigma  krótkofalarstwo 

BeaM
16 listopada 2020 19:56
94     2758    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DYNAQ @BeaM
16 listopada 2020 20:20

Rozcież,nie oścież?

zaloguj się by móc komentować

chlor @BeaM
16 listopada 2020 20:24

Książka znakomita. Nawet się załapałem na epokę radia kryształkowego, bo jeszcze  w podstawówce wszyscy robili radia ze słuchawki od telefonu i diody germanowej DOG 55. Klasyczne odbiorniki na siarczku ołowiu widziałem w Zielonej Górze w zeszłym roku na Winobraniu. Dość drogie, odbiornik plus słuchawki - ok. 1000 zł, i nic poza Deutszlandfunkt nie da się złapać. Polska już nie nadaje na tych falach.

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @DYNAQ 16 listopada 2020 20:20
16 listopada 2020 20:25

Na wsiach mówią tak często, a sjp podaje jeszcze opcję na roścież :)

zaloguj się by móc komentować

BeaM @chlor 16 listopada 2020 20:24
16 listopada 2020 20:35

Dzięki! :)
A jaki to jest zakres fal?

zaloguj się by móc komentować

janucha @BeaM
16 listopada 2020 20:36

Ponieważ tematyka zahacza mocno o moje hobby proponuję tym, którzy pamietają jak się obsługuje radio w celu znalezienia Wolnej Europy zajrzeć do linku poniżej, aby ocenić jaki skok techniczny wykonała technika radiowa przez te 100 lat:

https://websdr.jestok.com

Pasma przełacza się na panelu - tam gdzie jest RX1- w tym miejscu wybieramy pasmo w metrach, które chcemy posłuchać. To takie małe dzieło, którego jestem współautorem.

zaloguj się by móc komentować

chlor @BeaM 16 listopada 2020 20:35
16 listopada 2020 20:45

Odbiorniki kryształkowe nie mają wzmacniaczy sygnału, więc odbierają tylko pod tym warunkiem, że nadajniki mają znaczną moc. Oraz na falach długich i średnich, które z natury mają daleki zasięg. W tej chwili chyba działa jeszcze jakiś jeden  nadajnik długofalowy w Polsce, ale o kiepskiej mocy. Do Szczecina nie sięga.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @janucha 16 listopada 2020 20:36
16 listopada 2020 20:58

Gratulacje! Kosmiczno-postapokaliptyczny klimacik, podoba mi się, choć jeszcze jak to mówią, nie całkiem rozkminiłam :)
Czyli zamiast ebonitowej gałki przesywamy żółtym suwakiem? :)

zaloguj się by móc komentować

janucha @BeaM
16 listopada 2020 21:03

Tak, a na panelu wybieramy modulacje. Jest ich trochę więcej niż standardowe AM i FM :)  Za kilka miesięcy dodamy pasmo satelitarne 10 GHz z pierwszym  geostacjonarnym satelitą radioamatorskiem AO-100.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @janucha 16 listopada 2020 21:03
16 listopada 2020 21:10

A jak to AO-100 przełoży się na praktykę radioamatorską?

zaloguj się by móc komentować

janucha @BeaM
16 listopada 2020 21:13

Już się przełożyło - on już działa. Można robić przez niego łączności na całej półkuli (wisi na orbicie geostacjonarnej na 20 stopni E) dysponując niewielka anteną paraboliczną i mocą rzędu 1W (tyle ile ma telefon komórkowy). Acha - widmo można zbliżać i oddać scrollem w myszce. Zabawę proponuję zacząć od pasma 40 m w AM.

zaloguj się by móc komentować

chlor @janucha 16 listopada 2020 21:13
16 listopada 2020 21:31

No ale w technice kryształkowej opartej na ferrycie cynku można budować nadajniki i odbiorniki o dużym zasięgu nie wymagające internetu.

 

zaloguj się by móc komentować

janucha @chlor 16 listopada 2020 21:31
16 listopada 2020 21:36

Odbiorniki tak, nadajniki nie. Do nadajników potrzebna jest lampa jako element wzmacniający. Dlatego takim przełomowym wynalazkiem była pierwsza z prawdziwego zdarzenia lampa radiowa - trioda.

 

zaloguj się by móc komentować

umami @janucha 16 listopada 2020 20:36
16 listopada 2020 23:16

Kliknąłem  parę razy, niezłe szumowisko :) Ale każde trochę na inną nutę. A dzieła gratuluję. Kiedyś w podstawówce zrobiliśmy radio na fizyce, ale jak, to już nie pamiętam.

zaloguj się by móc komentować

umami @janucha 16 listopada 2020 21:13
16 listopada 2020 23:24

https://websdr.jestok.com/#freq=6175318,mod=lsb,sql=-150

To mi przypomina Studio Eksperymentalne Polskiego Radia :) Gotowce wprost na Warszawską Jesień.

zaloguj się by móc komentować

umami @BeaM
16 listopada 2020 23:26

Co do nazw, to ten rozkół z rozkołem się kojarzy :) Schizmą i rozkolnikami.

po reformie liturgicznej przeprowadzonej przez patriarchę Moskwy Nikona (właściwie Nikita Minow 1605—1681) w cerkwii prawosławnej Rosji powstał rozłam (rozkoł). Rozkolnicy — bo tak ich nazywano, masowo uciekali do Polski, gdzie tworząc własne skupiska zachowali odrębność religijną. W Polsce znaleźli to, czego w olbrzymiej Rosji znaleźć nie mogli — osiedlali się głównie na ziemiach WPL. Dziś w północno-wschodniej Polsce żyją jeszcze potomkowie rozkolników i zachowują stare zasady wiary, do Rosji carskiej byli ustosunkowani wrogo, brali udział w polskich powstaniach narodowych
http://nad-odra.pl/wp-content/uploads/2016/02/Nad_Odr%C4%85_Nr_6_1992.pdf

zaloguj się by móc komentować

BeaM @BeaM
16 listopada 2020 23:40

Tak, raskolnicy (spolszczona pisownia, bo w rosyjskim po r w tym słowie jest o), czyli staroobrzędowcy, rozkalali się dalej na popowców i bezpopowców :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @umami 16 listopada 2020 23:24
16 listopada 2020 23:45

To nie jest YT, gdzie można skopiować do bieżącego momentu.

Warszawska Jesień była lepiej filtrowana. ;)

Kolega janucha dobrze podpowiedział 40m. Póki co sporo słychać.

:)

Rozhlas.

:)

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @chlor 16 listopada 2020 20:24
16 listopada 2020 23:46

Tutaj mówią na nich ''starowiery''.Przy chałupach obowiązkowo mają banie.

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @chlor 16 listopada 2020 20:45
16 listopada 2020 23:47

Łza się w oku kręci... robiło się,robiło...Warszwę 1 łapałem.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @umami 16 listopada 2020 23:24
16 listopada 2020 23:48

Też mi zapachniało Jesienią, ale i czołówką Sondy :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @chlor 16 listopada 2020 20:24
16 listopada 2020 23:49

Jak będę miał czas to zamienię PbS / ZnS na po proste Ge i go trochę podźgam.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BeaM
16 listopada 2020 23:53

Pani książkę zjadłem na raz.

Zdanowicza czytam w odcinkach. Po rozdziale. Za cztery dni Spis Treści.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @MarekBielany 16 listopada 2020 23:45
16 listopada 2020 23:54

Faktycznie - rozhlas!!! Dzięki za przypomnienie,
Czesi nie ulegli,
ale z drugiej strony jakby to brzmiało dziś - zamiast "włącz radio" - "daj rozkół" albo " we wieśćbie mówili.." :)
 

zaloguj się by móc komentować

umami @MarekBielany 16 listopada 2020 23:45
16 listopada 2020 23:55

No fakt. I co gorsza mi się urwało, i nie potrafię odnaleźć, a to było gdzieś na 6,5 MHz. Teraz trafiłem na chińską muzykę. Niezłe. 9.4103 MHz, RX7 35m.

zaloguj się by móc komentować

umami @BeaM 16 listopada 2020 23:54
16 listopada 2020 23:55

we wieśćbie wieści wieścili

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @BeaM 16 listopada 2020 20:35
16 listopada 2020 23:57

Dojczlandfunk 153 kHz,ale podają to w dziale ''historische''.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BeaM 16 listopada 2020 23:54
17 listopada 2020 00:00

Zaryzykuję.

ale z drugiej strony jakby to brzmiało dziś - zamiast "daj rozkół" albo " we wieśćbie mówili.."  - "włącz radio"

:)))

 

zaloguj się by móc komentować

umami @BeaM
17 listopada 2020 00:03

Dlaczego International Radio China z Szanghaju nadaje po hiszpańsku?

zaloguj się by móc komentować

BeaM @BeaM
17 listopada 2020 00:08

Dziękuję Państwu za przemiłą dyslację i dobrej nocy!

zaloguj się by móc komentować

BeaM @BeaM
17 listopada 2020 00:09

Dziękuję Państwu za przemiłą dyslację i dobrej nocy!

zaloguj się by móc komentować

umami @BeaM
17 listopada 2020 00:46

Chyba mam tę Warszawską Chińską Jesień: 6,1216 MHz, RX7 40 m.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @BeaM
17 listopada 2020 01:07

Witam. Myślę że bez tego człowieka:

http://sp2put.pl/radioelektronicy/plebanski_j.htm

syna ziemianina, starannie wykształconego na politechnice w Charlottenburgu w Berlinie trudno zrozumieć początki radia w Polsce. Przy czym gdyby go porównać do Pallutha to ten drugi zajmował się produkcją dla wojska, Józef Adam Plebański robił w cywilu choć... jego związki z wojskiem rosyjskim wydają się być bardzo interesujące. Odpowiadał również za stronę prawną radiofonii w II RP i przeżył obie wojny. Szczęściarz po prostu.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 17 listopada 2020 00:03
17 listopada 2020 01:30

Ha, bo to głos z Kuby.

zaloguj się by móc komentować

chlor @janucha 16 listopada 2020 21:36
17 listopada 2020 06:37

Budowano nadajniki "kryształkowe". Wykorzystywały ujemną rezystancję złącza metal - cynkit albo metal - ferryt cynku do generowania fali elektromagnetycznej. To działa, sprawdzałem.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @BeaM
17 listopada 2020 07:04

Fajnie czyta się tekst i komentarze pod nim. Chłopaki załapali bakcyla majsterkowicza. Super! 

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @chlor 17 listopada 2020 06:37
17 listopada 2020 08:50

Przedziwne to.Jaką moc toto mogło dać?

zaloguj się by móc komentować

janucha @umami 17 listopada 2020 00:03
17 listopada 2020 10:00

Chińskie Radio Międzynarodowe nadaje na falach krótkich na wszystkich znaczących jezykach świata - również w języku polskim. To ostatnia rozgłośnia krótkofalowa nadająca program po polsku, choć z przeraźliwym akcentem chińskim w wymowie.

zaloguj się by móc komentować

janucha @tomciob 17 listopada 2020 01:07
17 listopada 2020 10:05

Nie szczęściarz (bo takowym to był najwyżej Bolek) tylko dobry fachowiec. Taki człowiek zawsze jest potrzebny władzy. Miedzywojnie i powojnie to są lata kiedy nie było taniej łączności jak dziś w postaci interentu. Problem łączności wymagał dobrego przygotowania politechnicznego, a sprzęt na którym można by było wówczas się tego nauczyć był przeraźliwie drogi. Ludzie, którzy byli w tym oblatani, a do tego mieli kontakty międzynarodowe byli na wagę złota.

zaloguj się by móc komentować

chlor @DYNAQ 17 listopada 2020 08:50
17 listopada 2020 10:30

Niewielką. Złącze ostrzowe nie wytrzymuje dużych prądów. Do dziś są hobbyści którzy z tym eksperymentują, głównie w USA. Osiągali zasięgi rzędu 10 km. Prostota nadajnika szokująca. Mikrofon węglowy, obwód LC, bateria, potencjometr, złącze: miedziany drut zetknięty z wyżarzoną blachą ocynkowaną (powstaje wtedy warstewka ferrytu cynkowego).

 

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 17 listopada 2020 01:07
17 listopada 2020 10:51

To prawda, to nazwisko oczywiście pojawiło się, kiedy czytałam o tej próbie nadawczej na ulicy Narbutta, w zagonach kapusty (chyba nawet o tym jest w książce), trzeba ich wszystkich uhonorować, a już tyle dodatkowych ciekawych rzeczy mi doszło od ukazania się książki, że chyba muszę to wszystko zawrzeć w drugim wydaniu, ulepszonym :) 
Dzięki wielkie!

zaloguj się by móc komentować

BeaM @janucha 17 listopada 2020 10:00
17 listopada 2020 10:53

No ja muszę koniecznie wysīluchać tego ich programu polskiego z chińskim akcentem! Świetna wiadomość

zaloguj się by móc komentować

janucha @BeaM 17 listopada 2020 10:53
17 listopada 2020 11:11

Codziennie od 21:00 do 22:00 oraz od 4:00 do 5:00 na 6.020 MHZ i 7.305 MHz - wg. informacji ze strony rozgłośni. Czy tak naprawdę jest to nie wiem bo dawno ich nie słuchałem.

http://polish.cri.cn/1272/2013/09/24/181s120376.htm

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @chlor 17 listopada 2020 10:30
17 listopada 2020 11:43

Nie pojmuję, co tu generuje drgania?Ten ferryt to jakoś nieliniowo reaguje na napięcie?

zaloguj się by móc komentować

janucha @DYNAQ 17 listopada 2020 11:43
17 listopada 2020 11:56

Złacze półprzewodnikowe - drut : blacha ocynkowana. Takie złącze to po prostu zwykła dioda ostrzowa, w porównaniu do normalnej dzisiejszej to straszna nędza ale działa. Czy da się z tego nadawać mowę (czyli modulację amplitudy - AM) to wątpię, ale  do telegrafii CW to się na pewno nadaje. Daje to to drgania gasnące.

zaloguj się by móc komentować

umami @janucha 17 listopada 2020 10:00
17 listopada 2020 13:05

Serio? Masz namiar, zacznę słuchać, co nadają. Z tej Kuby to o chińskiej partii komunistycznej gadali na 100%.

zaloguj się by móc komentować


chlor @janucha 17 listopada 2020 11:56
17 listopada 2020 14:22

To nie jest zwykła dioda ostrzowa. Już bardziej przypomina charakterystyką diodę tunelową. Do złącza drut - wygrzana stalowa blacha ocynk podłączyłem oscyloskop i obwód LC. Po regulacji napięcia stałego podanego na złącze pojawiał się punkt pracy w którym wzbudzały się stabilne oscylacje w.cz.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @DYNAQ 17 listopada 2020 11:43
17 listopada 2020 14:30

Normalna generacja drgań dzięki ujemnej rezystancji dynamicznej włączonej w obwód LC. Przecież to bardzo stara wiedza. Zwykle jako element o ujemnej rezystancji stosowano płonący łuk elektryczny. Odpowiednie złącza połprzewodnikowe też mają takie właściwości.

 

zaloguj się by móc komentować

janucha @chlor 17 listopada 2020 14:22
17 listopada 2020 14:38

Nie będę się wymądrzał, jak dokładnie taki zabytkowy układ działa, bo to trochę przypomina mi dziś bawienie się w grupy rekonstrukcyjne plemiom ludzie pierwotnych :) . Tanie nowe zabawki z Aliekspressu  zajmują mi wystarczającą dużo wolnego czasu.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @janucha 17 listopada 2020 14:38
17 listopada 2020 15:37

Coś w tym jest t.j. grupach rekonstrukcyjnych plemion ludzi pierotnych. No ale zrobić taki nadajnik jak chlor opisuje - blachy druty i te takie tam L i C - i jakieś bity przesłać na 10 km, to jest jednak coś. Szczególnie ciekawe to te L - kawał wiedzy i dziś chyba rzemiosła.

zaloguj się by móc komentować

Ludwik @BeaM
17 listopada 2020 16:32

Kolega Tomcio słusznie wspomniał o inż Józefie Plebańskim. Ja jestem już tak stary, że mogę się pochwalić, iż poznałem inż. Plebańskiego  osobiście w latach pięćdziesiątych. Był już wtedy na emeryturze, ale dorabiał sobie będąc przedstawicielem handlowym f-my Marconi na Polskę.  Mógł zostac tym przedstawicielem, bo dzięki ścisłej współpracy z angielską f-mą Marconi w czasach przedwojennych cieszył się zaufaniem Anglików.

Z drugiej strony , reprezentowanie zachodniej firmy w czasach stalinizmu to nie był łatwy kawałek chleba. Ale Polska musała importować zachodnie urządzenia radotechniczne, bo po wojnie zostaliśmy w tej dzedzinie z niczym. Odwiedziłem go kiedyś w jego mieszkaniu przy Mokotowskiej wydelegowany z zakładu pracy do rozmowy w sprawie zakupu jakichś urządzeń pomiarowych od f-my Marconi. Szczegółów już nie pamiętam.

Oczywiście, jako dopiero co upieczony inżynierek, nie zdawałem sobie sprawy z jakim tuzem z dziedziny radiotechniki przyszło mi rozmawiać.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @MarekBielany 17 listopada 2020 15:37
17 listopada 2020 16:42

Amerykanie rozwijają tego typu eksperymenty ze starymi technologiami. Chcą mieć coś na wszelki wypadek gdyby całą światową gospodarkę szlag trafił w wyniku nagłej katastrofy dowolnego rodzaju.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BeaM
17 listopada 2020 17:01

Ha ! 

Nawet rozwijają. Mam wrażenie, że nie tylko Amerykanie tak robią.

Mnie się jeszcze podoba zachowywanie starych kontrukcji, maszyn i t.d., choć obecnie nie są używane i robią wrażenie klamotów, ale nie wywalają tego na złomowisko.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @Ludwik 17 listopada 2020 16:32
17 listopada 2020 19:12

Och, to zazdroszczę bardzo i dziękuję za odzew. Ja poszukuję śladów i kontaktów do tych polskich pionierów i ich rodzin, bo to trzeba wszystko opisać, tak więc jakby co - to proszę na priv. Ja na SN dopiero zadebiutowałam, ale zdaje się, że jest tutaj możliwość wysylania wiadomości tak? Gdyby znał pan kogoś od Tadeusza Heftmana to byłabym wdzięczna. 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @chlor 17 listopada 2020 06:37
17 listopada 2020 19:58

Jak ja bym chciała rozumieć co to znaczy "wykorzystywać ujemną rezystancję złącza metal - cynkit", może jeszcze kiedyś, całe życie uczę się nowych rzeczy :))
I jeszcze jedna taka refleksja mi się nasunęła po tych komentarzach, które wypełniają mi pustkę po niedoszłych w tym roku targach Audio Show (czy ktoś z panów jest ich uczestnikiem?) - że ta polska myśl radiotechniczna i audiofoniczna wciąż jednak jest żywa. Dobita przez tzw. tranfsormację jakoś w formie cyst przetrwała. I znou rozkwitla. Synowie i wnukowie tych ludzi robią często pod ich okiem jeszcze tworzą niesamowite sprzęty. Miałam okazję poznać na przykład pana Krzysztofa Szmita (z firmy Manron), ktory sam zaprojektował i wykonał wzmacniacz lampowy na bazie jakiejś 70-centymetrowej sowieckiej triody single-ended, pochodzącej z lat 30-tych!!! Widziałam ją jeszcze jak przyszla w oryginalnym staruteńkim opakowaniu, a potem już jak byla elementem wzmacniacza. Dźwięki jaki płynęły z tego wzmacniacza były nie do opisania. Na jego stoisku pojawił się ktoś, kto siedział chyba ze trzy dni jak zahipnotyzowany. To cacko wycenil na 999 000 zł. A najlepsze jest to że znalazl się kupiec. Już nie pamiętam, czy był to jakiś szejk :)

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Ludwik 17 listopada 2020 16:32
17 listopada 2020 20:44

Rzućmy trochę światła na Marconi w Polsce, cytuję:

"Polskie Zakłady "Marconi" S.A. zostały założone w Warszawie, w styczniu 1928 r. przez londyńską firmę Marconi's Wireless Telegraph Company Ltd., mającą już od 1920 r. swe przedstawicielstwo w Polsce. Prezesem i założycielem firmy macierzystej był sam Guglielmo Marconi - twórca radia i radiofonii. Zakłady w Polsce otrzymały prawo eksploatacji wszystkich patentów Marconiego, a także daleko idącą pomoc techniczną centrali.
Kapitał założycielski stanowiło 800.000 zł, podzielone na 800 akcji na okaziciela o wartości 1.000 zł każda.
Siedzibą obrano budynki upadłego Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego – PTR przy ul. Narbutta 29 na warszawskim Mokotowie. Historia upadku PTR, pierwszej, dużej polskiej firmy radiotechnicznej, niewątpliwej propagatorki polskiej radiofonii, wychodzi poza ramy tego opisu i wymaga oddzielnego opracowania. Warto jednak wspomnieć, że PTR bazowało w większości na zagranicznym kapitale, choć z nazwy polskie, to naprawdę nigdy polskim do końca nie było.
Warto zacytować ustęp z pewnego opracowania, poświęconego Polskiemu Radio: ....Na burzliwe zebranie wierzycieli przybył specjalny wysłannik brytyjskiej Marconi Wireless Telegraph Co Ltd. I zakończył spory jednym pociągnięciem pióra, kładąc podpis na czeku opiewającym na zawrotną kwotę 5 tys. funtów szterlingów (milion przedwojennych złotych). Upadła firma została wykupiona przez Brytyjczyków z Marconiego i przekształcona w Polskie Zakłady Marconi S.A.". Wtedy też na tyłach budynku powstała nowa hala produkcyjna dostawiona do starych zabudowań. Dawno też zdemontowano nadawcze maszty radiowe.

Po przejęciu Towarzystwa, Zakłady Marconiego przejęły całą firmę i kontynuowały sprzedaż i montaż odbiorników radiowych do końca roku 30. 
Prowadzono także sprzedaż lamp elektronowych ze zlikwidowanej już wytwórni lamp PTR. 
Prócz odbiorników radiowych P. Z. Marconi montowały stacje nadawcze, radiostacje ruchome, aparaturę dźwiękową dla kin oraz aparaturę rozgłoszeniową. W 1936 roku wartość produkcji sprzedanej wynosiła 516.000 zł, zatrudniano wtedy 35 robotników i 16 urzędników. W Zarządzie Zakładów byli tylko przedstawiciele macierzystej firmy londyńskiej, prezesem od roku 1935 był Francuz G. A. Mathieu. 
Dyrektorem firmy był inż. Siemion Eisenstein (brat znanego rosyjskiego reżysera filmowego), dyrektorem technicznym aż do roku 1940 był inż. Józef Plebański.

Zabudowania fabryki przetrwały do 1944 r. W czasie powstania Niemcy wysadzili hale produkcyjne i spalili budynek frontowy. Po wojnie cegły jego murów były budulcem trzypiętrowego budynku mieszkalnego, stojącego do dzisiaj.

Opr. Festung, 25 kwietnia, 2013 r." Koniec cytatu

źródło Są też tam zdjęcia których nie mogę wkleić i odnaleźć w NAC. A więc Brytyjczycy ze swoim "broadcastingiem" byli w Polsce od 1920 roku. Polskie Towarzystwo Radiotechniczne upadło, choć "polskie" było tylko z nazwy. Jak to się ma do historii Antoniego Pallutha? Ano tak że on od podstaw z polskiego kapitału dla wojska budował niezależnie radiofonię. Jest różnica? Moim zdaniem znaczna.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 17 listopada 2020 20:44
17 listopada 2020 21:30

http://www.historiaradia.neostrada.pl/PTR%20V2.jpgźródło zdjęcia

Oraz:

"W 1919 r., a więc rok po powołaniu przez Radę Regencyjną Królestwa Polskiego Urzędu Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, utworzono Filię Drukarni Ministerstwa Spraw Wojskowych w strukturze Sztabu Generalnego i od tego momentu datujemy początek istnienia naszej Drukarni.

Następnie w 1925 r. Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski rozkazem Nr 14 podporządkował Drukarnię Szefowi Sztabu Generalnego, nadając nazwę: Drukarnia Sztabu Generalnego WP." źródło

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 17 listopada 2020 21:30
17 listopada 2020 21:46

Cytuję:

"W nr. 2/1925 Radjo Amator donosił o pierwszych polskich próbach nadawania programu radiowego:
"Dnia 15 stycznia zostaliśmy wszyscy zelekryzowani wiadomością, że polska stacja broadcastingowa (nadawcza) już pracuje. Od samego rana nasz redakcyjny telefon nie milknie, przynosząc nam wiadomość, że ten słyszał kilkulampowym aparatem mowę polską, tamten przyjmował to samo aparatem jednolampowym, a ów podchwycił dźwięk mowy polskiej na aparacie galenowym. Istotnie tego dnia Polska stacja radjofoniczna po raz pierwszy dała znać o sobie ...".


W rzeczywistości nieregularne próby techniczne stacji PTR trwały już od października 1924 r. Trudności finansowe i brak perspektyw na uzyskanie koncesji spowodowały zawieszenie transmisji stacji na początku sierpnia 1925 r. Spółka PTR nie otrzymywała ani dotacji rządowych ani wpływów z abonamentu. Jedyny interes w utrzymaniu stacji miały firmy produkujące i importujące aparaty radiowe. Z inicjatywy Odyńca w czerwcu 1925 r. firmy Siemens, Ericsson, Tel-Radjo, Z.R. Natawis i PZR podpisały z PTR umowę o comiesięcznym dofinansowaniu pracy stacji nadawczej. Niestety wszystkie zabiegi okazały się bezowocne. Ostatecznie koncesję na emisję programów radiowych uzyskała spółka Polskie Radjo, której głównym udziałowcem był koncern "Siła i Światło". źródło cytatu Oraz

"Siła i Światło" - Wikipedia.pl

zaloguj się by móc komentować

chlor @BeaM 17 listopada 2020 19:58
17 listopada 2020 21:52

No dobrze, radio z grubsza opisane. A co z przedwojenną telewizją,  z telewizorami napędzanymi silnikiem elektrycznym?

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 17 listopada 2020 21:46
17 listopada 2020 22:14

No i na koniec o upadku PTR słów kilka, cytuję źródło:

"O upadku i przejęciu firmy PTR (Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego) wspominał inż. Roman Rudniewski - dyr. PTR: "Do likwidacji P.T.R.-u przyczyniła się fałszywa polityka handlowa, która polegała na tym, że przedstawiciel firmy Marconii Wireless Telegraph co. - pan S.M. Aisensztein - zainteresowany prowizyjnie w imporcie części do produkcji aparatów sprowadził tych części na ca. miliona złotych zadłużając Towarzystwo bez możliwości spłaty długu, ponieważ dużo tych części i aparatów wyszło z obiegu. W ten sposób P.T.R. stanęło pod bilansem i zostało przejęte prawie w 100% przez kapitał Marconi'ego, który z kolei zlikwidował produkcję aparatów nie mogąc sprostać konkurencji Philipsa, Telefunkena i Państwowych Zakładów Tele i Radio"."

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 17 listopada 2020 21:46
17 listopada 2020 22:18

Ten cytat z Radjo-Amatora chyba nawet trafił ko książki, zakochalam się w tej gazecie, jakby ktoś słyszał o sprzedawaniu jej numerów z lat 20. to poproszę o cynk

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @chlor 17 listopada 2020 21:52
17 listopada 2020 22:19

Pewnie temat rzeka i życia nie starczy, żeby wszystko ogarnąć :)

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 17 listopada 2020 22:14
17 listopada 2020 22:21

Histora wciąż pokazuje, że te same numery obowiązują, czyli jak sprawić, żeby coś "stanęło pod bilansem"... 

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @BeaM 17 listopada 2020 19:58
18 listopada 2020 00:58

Ja bym wycenił na 1000.

Za 999k to kupiłbym n.p. fortepian japoński firmy trzykamertony.

Za zaoszczędzoną resztę pianistę.

:)

zaloguj się by móc komentować

BeaM @MarekBielany 18 listopada 2020 00:58
18 listopada 2020 10:05

Hehe, rozumiem, że czarnoskórego, żeby było bardziej kolonialnie :--)
przeliczając na koszt farb i płótna to można i Mona Lisę za tysiaka kupić
dam nawet 1100 :)

zaloguj się by móc komentować

Ludwik @BeaM
18 listopada 2020 13:32

Droga Pani!

                           Niestety nie wiem nic więcej o Tadeuszu Heftmanie, niż jest podane w internecie ( Wiki, Sigma NOT itd. ). Nie mogłem spotkać się z nim ani z jego współpracownikami, ponieważ po wojnie pozostał w Anglii i tam konstruował aparaturę radiową dla rządu angielskiego w swoim przedsiębiorstwie. Ponieważ przed wojną, w czasie wojny i po wojnie pracował dla wojska i wywiadu polskiego i angielskiego,  nie było mowy o powrocie do kraju, gdzie byłby natychmiast aresztowany.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @Ludwik 18 listopada 2020 13:32
18 listopada 2020 14:22

No tak, trzeba będzie samemu tropić, dziękuję za odpowiedź! :)

zaloguj się by móc komentować

valser @BeaM 18 listopada 2020 14:22
18 listopada 2020 20:02

To musiala byc pasjonujaca przygoda gromadzenie materialow do Twojej ksiazki. Ja wlasciwie malo co wychodze w swoich zainteresowaniach poza biografie, pamietniki i podreczniki do opanowania praktycznych rzeczy. Jak bedzie koniunktura na wyjazd do Polski to bez Twojej ksiazki nie wroce. Gratulacje raz jeszcze.

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @BeaM
18 listopada 2020 21:50

Dzięki Valserku :) tak, była przygoda, będzie następna, bo cały czas trzeba cóś robić, czekam na Twój przyjazd!

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Ludwik 18 listopada 2020 13:32
18 listopada 2020 23:44

Niesamowity gość ten Tadeusz Heftman, postać warta przypomnienie skoro konstruował w czasie wojny aparaty do łączności radiowej zarówno dla rządu RP w Wielkiej Brytanii jak i potem jak już się brytyjczycy zorientowali z jakim talentem mają do czynienia dla brytyjskich służb specjalnych (tajnych). Mamy (mówię o sobie) jeszcze małe pojęcie jaki był wkład polskiej myśli technicznej w rozwój telefonii radiowej. Posłużę się cytatem:

"Po wojnie, wraz z J. Timmsem — angielskim oficerem bezpieczeństwa warsztatów PWWR, zorganizował firmę „British Communication Corporation Ltd.”, która po fuzji z „Racal Electronics” stworzyła firmę „Vodafone” — od tamego czasu do dziś — potentata telefonii komórkowej. 
Tadeusz Heftman, zmarł w Londynie, w roku 1995."
Andrzej Marusak

 

zaloguj się by móc komentować


tomciob @Ludwik 18 listopada 2020 13:32
18 listopada 2020 23:53

No ale trzeba by też rzucić okiem na tatę Tadeusza Heftmana, skoro:

"W Sosnowcu działała już wtedy jedna z najstarszych organizacji radioamatorskich w Polsce - Komitet Szkolenia Młodzieży w Radjotechnice, założony na początku 1924 roku.
Członkiem założycielem i przedstawicielem władz radioklubu był adwokat Eugeniusz Heftman. Członkiem radioklubu był jego syn - Tadeusz Heftman, późniejszy TPAX.
Siedziba Komitetu Szkolenia Młodzieży w Radjotechnice mieściła się w kancelarii Rady Wychowania Fizycznego i Wojskowego powiatu będzińskiego, w koszarach Traugutta przy ulicy Nowej w Sosnowcu." źródło

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 18 listopada 2020 23:44
18 listopada 2020 23:59

No toż z tego powodu między innymi się nim zaciekawiłam, że Polak podwaliny pod Vodafone zrobił. Jak mówiłam niektorym Anglikom, to się mocno dziwili :)

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 18 listopada 2020 23:53
19 listopada 2020 00:03

Ten Sosnowiec to był mocny ośrodek myśli technicznej, z niego wywiedli się obaj bracia Danilewicze (razem z nimi, Palluthem, Fokczyńskim  i Heftmanem stworzyli Avę)
Jeden z braci w Anglii - cytuję - " w 1964 roku uzyskał wraz z bratem amerykański patent na urządzenie nazwane rotary converter, służące do przeliczania kursów walut i innych wartości, np. centymetrów na cale?

zaloguj się by móc komentować

tomciob @BeaM 19 listopada 2020 00:03
19 listopada 2020 09:47

Na ten Sosnowiec to warto pewnie trochę światła rzucić. Był to być może jeden z pierwszych w Polsce klub radioamatorski. Tam oprócz taty Tadeusza Heftmana, Eugeniusza Heftmana który był adwokatem działali inni ludzie, cyt:

"W 1925 r. prasa informowała, iż od dziesięciu miesięcy istnieje w Zagłębiu „Radio Klub” pod nazwą „Komitet szkolenia młodzieży w Radiotechnice”. Jego tymczasowa siedziba mieściła się w kancelarii Rady Wychowania Fizycznego i Wojskowego na powiat będziński, w koszarach Traugutta, przy ul. Nowej. W zarządzie sosnowieckiego Radio Klubu, prócz Waldemara (Zillingera) znaleźli się także m.in.: inż. Jerzy Blay i redaktor Konstanty Ćwierk". źródło

Jak znam życie Eugeniusz Heftman odpowiadał za stronę organizacyjną ale skoro syn miał predyspozycje politechniczne to nic dziwnego że zajął się jego pasjami od strony formalno-prawnej. Zresztą to radio była nowość niesamowita i przypomina legendę komputera z garażu, a prawda pewnie jak zwykle leży w biznesie. Angole nie mają zamiaru pamiętać o polskim wkładzie w rozwój ich radiotechniki bo i po co. Nie lepiej mówić że to wszystko my wymyśliliśmy? Dlatego tak wiele warta jest pani książka i pani praca bo w języku polskim oddaje wkład polskiej myśli technicznej w rozwój technologii radiowej.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @BeaM
19 listopada 2020 09:59

Pokażmy może jeszcze "Pipsztoka" w akcji:

https://youtu.be/nYSaIfOOEm8

zaloguj się by móc komentować


BeaM @tomciob 19 listopada 2020 09:59
19 listopada 2020 10:30

No piękne, audiofilskie dźwięki :))
Podoba mi się też konkretny komentarz pod filmem: Цена?

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 19 listopada 2020 09:47
19 listopada 2020 10:34

Jeszcze przypomimy Angolom o różnych naszych wkładach :)
A tak w ogóle to przydałoby się w Polsce fajne muzeum szpiegostwa, widziałam takie ostatnio w Berlinie, na chwilę przed lockdownem, no i trochę Polskich gadżetów tam jest.
Trzeba by pójść na kawę z jakimś pułkownikiem w tej sprawie ;-0

zaloguj się by móc komentować

tomciob @BeaM
19 listopada 2020 12:55

Zajrzałem na Pani blog. Bardzo interesująca lektura. Wiele ciekawych spostrzeżeń mam po tej wizycie. Skoro jesteśmy w "krainie szyfrów" Pani nick sporo mi mówi. Ciekawi mnie jaki będzie ciąg dalszy, myślę o publikacjach książkowych Pani w SN albo w KJ, jak kto woli. "Muzeum szpiegostwa" - toć SN jest poniekąd takim muzeum już tu i teraz :)

zaloguj się by móc komentować

tomciob @janucha 17 listopada 2020 10:05
19 listopada 2020 13:18

Myślę że ten wątej "szczęściarstwa" jest jednak rozwojowy. Wrócę tu do uroczej książki Pani Beaty. Nie wszyscy z ekipy ewakuowanej z Polski w 1939 mieli możliwość dotarcia na Wyspy. Antoni Palluth nie miał tego szczęścia i zgarneli go Niemcy. Ale oni doskonale wiedzieli jakie ma umiejętności dlatego nie omieszkali ich wykorzystać. Jest w książce mocny i niezwykle melodramatyczny wątek korespondencji Antoniego z Niemiec z rodziną. Obok niego jest drugi wątek ocalenia rodziny z Powstania Warszawskiego, a trzecim wątkiem jest śmierć głównego bohatera w zakładach Heinkla w Oranienburgu w KL Sachsenhausen. Werk I było zewnętrzną częścią obozu, a nalot był 18 kwietnia 1944. "Bomber  Comand" Arthura Harrisa miało już wtedy jasne wytyczne co do strategii bombardowania niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Skupiano się na ludziach bo to ich wyeliminowanie zostawiało trwałe wyrwy w niemieckiej machinie wojenne. Każdą infrastrukturę można odbudować, ludzi zastąpić się nie da. Myślę, że Antoni Palluth nie był zwykłym więźniem jedynie do prostej roboty ale był jednak uprzywilejowany, no i to w połączeniu z brytyjską strategią prowadzenia wojny powietrznej zakończyło jego życie. Pozostaje po lekturze pytanie, czemu akurat on nie miał "szczęścia" i nie został na Wyspy ewakuowany. Pytanie na które w książce niestety nie znalazłem odpowiedzi.

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 19 listopada 2020 13:18
19 listopada 2020 21:02

Nie miał szczęścia, ewidentnie. Ekipa uciekająca na Wyspy była podzielona na mniejsze grupki, on zamykał „konwój" - ewakuował się z Fokczyńskim jako ostatni, zabezpieczał ślady i sprzęt, miał takie zadania także podczas poprzednich ewakuacji, o tym z kim i kiedy decydował Langer. Prawdopodobnie zostali zdradzeni przez pośredników przerzucających ludzi, też chętnie zarabiających jednocześnia na sprzedawaniu ich Niemcom. Ale dowodów na to nie ma, więc nie było sensu tak tego opisywać. 
Co do pobytu w obozie, to ciekawostka jest taka, że mimo, że Palluth był na oficjalnej liście najbardziej poszukiwanych agentów wywiadu, to jak trafił do Sachsenhausen, nie połapali się, że to on. Służby niemieckie nie były tak scentralizowane, przepływ informacji między nimi nie był taki płynny jakby się mogło wydawać. Niekiedy ukrywały przed sobą informacje...
Tak, faktycznie - SN to niezła agencja informacyjna :) Nad kolejnymi rzeczami pracuję, jak Bóg da to już w styczniu coś się objawi i może być naprawdę ciekawie. Pozdrawiam i dziękuję za wkład w dyskusję, nie spodziewałam się tylu komentarzy :)
 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BeaM 18 listopada 2020 10:05
19 listopada 2020 23:37

albo do koloru.

Na Wolumenie jest w ofercie Dama z Łasiczką.

:)

Ciekawe czy będzie jeszcze.

W niedzielę przy wejściu od huty.

.

P.S.

te oczy

zaloguj się by móc komentować

tomciob @BeaM 19 listopada 2020 21:02
20 listopada 2020 09:35

Cała przyjemność rozmowy z Panią jako autorem książki i dyskusja pod tą notką jest po mojej stronie. To wyjątkowa okazja aby móc to zrobić. Ani wieczór autorski nie daje takiej możliwości ani nie znam innego miejsca w sieci gdzie można by było porozmawiać swobodnie z autorem na temat jego książki. No i autor musi też chcieć, a to też wiele od niego wymaga. Tak więc dziękuję.

W serwisie "Lubimy czytać" dałem książce 8/10. Jest to spowodowane pewnym dysonansem na początku książki opisującym drogę nauki i domu rodzinnego Antoniego Pallutha. Narracja tam prowadzona ma bardzo antyniemiecki (antypruski) charakter i jest silnie "patriotyczna." To oczywiście może być dysonans chybiony bo budowanie poczucia "polskości," "patriotyzmu" i walki z germanizacją nie powinna być podważana gdyż niesie ze sobą same "dobre" cechy wyjątkowości nacji. Mnie jednak trochę przeszkadzała. W gruncie rzeczy bowiem to pod tą niemiecką/pruską administracją i zarządem udało się rodzicom wykształcić Antoniego no a jego tata był lojalnym pracownikiem tej administracji. Obraz Hakaty, germanizacji i antypolskości zaboru pruskiego nie oddaje moim zdaniem specyfiki możliwości istnienia "polskości" pod zaborami, nie tylko w Prusach ale i w pozostałych dwóch zaborach. No ale rozdział "Kolonista i radiota" ciekawie zmienił moją perspektywę spojrzenia bo pokazał że naszej władzy też zależało na pokazaniu czegoś Niemcom. Tam na początku polskiej niepodległości bieda w Polsce była bardzo dużo. Wkładanie więc przez władze II RP tyle starań i pieniędzy w pokazanie biednym dzieciom z ziem zaboru pruskiegoo z czym wiąże się "polskość" zaskoczyła mnie i trochę zrewidowała ocenę początku książki. No a dalej to już zaczął się prawdziwy thriller, rollercoaster i emocjonalna jazda bez trzymanki. Miałem już tak w życiu z książką parę razy, że po początku który mnie nastrajał ambiwalentnie następował przełom i tak też było w przypadku "Więcej niż Enigma." Dziś książce dałbym 9/10 no ale chyba jedna gwiazdka nie robi już różnicy. Warto było kupić tę książkę, warto było przeczytać i będę ją polecał. Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

BeaM @tomciob 20 listopada 2020 09:35
20 listopada 2020 15:13

Miałam cichą nadzieję, że ta książka sprowokuje do rozpraw na temat patriotyzmu :) i tak się włąśnie dzięki Panu stało. Zgadzam się i sama miałam takie przeczucia, że te dwa pierwsze rozdziały mogą być odczytane jako "antyniemieckie". No ale rzeczywistoć była jaka była, gnębiono nas, okradano, niszczono tożsamość. Wręcz specjalnie przywołałam te hakatystyczne wątki, które w szkołach zwykle się szalenie powierzchownie opisuje i młodzi ludzie nawet nie wiedzą, na czym to dokładnie polegało. 
Jasne, że budowanie patriotyzmu nie odbywało się tylko na drodze walki z zaborcą i okupantem, bo jeszcze był dom, wychowanie etc. Ale gdybym zajęła się pogłębianiem takich niuansów to książka mogłąby się nigdy nie skończyć, a ponieważ praktycznie nie miałam danych o jego prywatnym życiu Pallutha z okresu dojrzewania, trzeba było to jakoś zbudować klimat z faktów takich jak uczęszczanie do gimnazum św. Marii Magdaleny etc. Kiedy poczytałam wspomnienia jej absolwentów i nauczycielskie, administracyjne archiwa taka narracja sama mi się niajako narzuciła. Dla drobnej równowagi jest też tam jeden dobry Niemiec hehe, ten ksiądz Rudal, co przeszedł na polską stronę.

Z drugiej strony nie wiem, na ile to się udało, chciałam pokazać, że ta germanizacja byla owocna i pomocna oraz że ten "pomnik wdzięczności dla wroga" można by Bismarckowi faktycznie postawić :)
Najbardziej cieszę się z tego, że pan zwrócił uwagę na wątek kolonijny - to są takie smakowite ciekawostki. Można by podyskutować, czy była to ohydna nacjonalistyczna propaganda czy misja :) Sprawy ciągle aktualne... 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @MarekBielany 19 listopada 2020 23:37
20 listopada 2020 15:14

Po zakupieniu za 10 zł Picassa na giełdzie w Bytomiu muszę podreperować budżet :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BeaM
20 listopada 2020 23:27

To jest dobry punkt: 10 zł.

Będę negocjował.

:)

P.S.

żeby tylko nie padało.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @BeaM 18 listopada 2020 23:59
21 listopada 2020 13:13

Oni zawsze się dziwią :)) "Któż jak nie my jesteśmy sprawcami świata", a u taki zong ;))

Fajna dyskusja! :) 

zaloguj się by móc komentować

InstytutHeftmana @BeaM 17 listopada 2020 19:12
5 października 2021 22:20

Dzień dobry, zapraszam do kontaktu, jestem członkiem rodziny Tadeusza Heftmana i Prezesem Fundacji Instytut Heftmana -  rozpoczynającej niebawem działalność ;)

 

Pozdrawiam serdecznie,

Wojciech Bieniek

[email protected]

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @tomciob 17 listopada 2020 01:07
5 października 2021 23:07

Józef Adam Plebański
http://apw.ee.pw.edu.pl/tresc/semin'18/17x2018/1-PlebanskiJozef(1887-1967),am.pdf

to ojciec Jerzego Plebańskiego, wybitnego matematyka i fizyka, zmarłego w Meksyku w 2005 r.

http://grupogr.fis.cinvestav.mx/plebanski/Plebanski.html

Jerzy Plebański to pierwowzór postaci Docenta zagranej przez Zbigniewa Zapasiewicza w filmie "Barwy ochronne". Zb. Zapasiewicz przez rok studiował chemię na warszawskiej Polibudzie i tam zetknął  się
z J. Plebańskim, który już wówczas był  "znakomitością".

 

 

zaloguj się by móc komentować

Numisma @BeaM
6 października 2021 06:46

Skoro mowa o początkach Polskiego Radia, to ku pamięci dodam jeszcze jedno nazwisko: Zenon Kosidowski. Tak, ten sam.

Był dyrektorem poznańskiej rozgłośni Polskiego Radia od 1928 do 1931 roku, kiedy to przeniósł się do Warszawy, by objąć stanowisko kierownika działu literackiego PR. Jako pierwszy użył słowa "słuchowisko" w broszurce Artystyczne słuchowiska radiowe (1928). Ta wyjatkowo szczęśliwa kalka z niemieckiego (Hörspiel, na wzór Schauspiel - widowisko) przyjęła się i funkcjonuje do dzisiaj.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Numisma 6 października 2021 06:46
6 października 2021 22:32

to dobrze ?

Chyba takt !

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować